niedziela, 26 lutego 2017

KAMIZELKA NR 2

Jeszcze raz dla syna




Włóczka: ONLINE Corafino 33 (60% wełna + 40% poliakryl)
Kolor: beżowy
Druty: 2,5 mm proste

Na jesieni, bawiąc się w wyrabianie resztek, zrobiłam dla syna kamizelkę w stylu vintage. Robótka okazała się nadspodziewanie udanym pomysłem - syn została fanem kamizelek. Co więcej, zażyczył sobie kolejnej!

Cóż może w takiej sytuacji matka? Nie ma innego wyjścia jak tylko chwycić za druty i przystąpić do pracy.

Model wybieraliśmy razem. Tym razem wybór padł na "Britsh School Slipover" ze świetne książki Cheryl Oberle "Folk vests".

W praktyce okazało się, że opis z książki nie za bardzo nadaje się na moje potrzeby. Włóczka, którą wybraliśmy jest znaczenie cieńsza niż ta, której użyto w oryginale. Musiałam więc wszystko pracowicie poprzeliczać. 


Zmieniłam też technikę pracy. W książce Oberle kamizelka jest robiona na okrągło. Ja zdecydowałam się zrobić przód i tył oddzielenie, a potem pozszywać. Dlaczego? Ano dlatego, że nie do końca byłam pewna, czy moje obliczenia są poprawne. Przy robieniu na okrągło znacznie później zorientowałabym się, że dzianina est za duża, albo za mała i prucia byłoby więcej. A choć niezbyt lubię zszywanie, prucia nie lubię jeszcze bardziej! Na szczęście udało się! Obeszło się bez prucia.

Teraz kilka słów o włóczce. Uwielbiam włóczki ONLINE. Jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam. Są trwałe, mają dobry splot, włóczka nie rozłazi się podczas robótki. Co więcej, bardzo dobrze znoszą prucie (każdy może się pomylić). Jedyną wadą jest dość wysoka cena. Jak dla mnie jest to górna granica tego, co mogę zaakceptować. Aczkolwiek linia "Corafino" należy akurat do tańszych produktów ONLINE.


Kamizelka przeszła już próby bojowe. Elastyczna włóczka plus wzór z warkoczami sprawia, że dobrze się układa, nie krępuje ruchów, a jednocześnie grzeje i, co ważne!, nie drapie.

Taki a nie inny dobór włóczki (175m/50g!) daje w efekcie dość cienką dzianinę. Jest to więc kamizelka na okres przejściowy: wiosnę i wczesną jesień, a nie na mroźną zimę, ale przecież wtedy też coś trzeba nosić!

czwartek, 9 lutego 2017

WYRABIANIA RESZTEK - ETAP DRUGI

Sweter Rosiny


Pod koniec ubiegłego roku podjęłam zobowiązanie, że nie kupię nowej włóczki, dopóki nie wyrobię resztek. Pierwszym efektem tego postanowienia był zwyklaczek-pasiaczek. Właśnie zakończyłam etap drugi - wyrabianie zapasów włóczki "Greta Multi", pozostałych po melanżowym sweterku z karczkiem brioche Nazywanie zapasów 'resztką" jest wielkim niedomówieniem, bo przez pomyłkę kupiłam jakąś kosmiczną ilość tej włóczki. Nawet teraz, gdy drugi sweterek jest już gotowy, w szafie nadal leży kilka nienaruszonych motków. No nic, coś wymyślę.
Model znalazłam na Ravelry Rosina Pullover - Rosina sweater. Drobna uwaga dla tych, którzy chcieliby z niego skorzystać: radze wybrać wersję niemiecką lub polską, bo tłumaczenie na angielski jest, mówiąc delikatnie, dalekie od doskonałości. Jednak sam model opracowano bardzo starannie. A oto mój wyrób

Włóczka: Greta Multi (melanż: dżinsowy, niebieski, naturalny)
Druty: 4 mm, okrągłe oraz 4 mm pończosznicze

Sweter robi się na okrągło, od góry. W opisie modelu podano dwa możliwe wykończenia - z falbanką i gładkie. Jako że fanem falbanek nie jestem, wybrałam drugi wariant (sądząc po zamieszczonych na Ravelry zdjęciach - mniej popularny

To, co mnie w tym sweterku urzekło, to dobre dopasowanie do figury. Moja sylwetka niespecjalnie pozwala na noszenie workowatych oversize'ów. Jak widać, udało się. Wyszedł ciuszek, który najbardziej lubię sweterek-bluzeczka, taki który w chłodniejszy dzień wystarczy wyciągnąć z szafy i założyć nie martwiąc się o prasowanie :)

Trochę się bałam, czy melanżowa włóczka nie "pogryzie się" z ażurowym wzorem, ale wyszło zaskakująco dobrze. Do tej pory unikałam melanży, bo myślałam, że z cieniowaną włóczką jestem skazana na nudny, gładki dżersej. Jak widać nie zawsze jest to prawdą. W gotowym ciuszku zarówno ażur, jak melanż są dobrze widoczne. Co więcej, dość fajnie się komponują. Na dowód załączam zdjęcie detalu w zbliżeniu.