sobota, 31 grudnia 2016

KAMIZELKA DAMSKA

Bordowa kamizelka


Kolejny model wymagający minimum zszywania. Kamizelkę robi się na okrągłych drutach, od dołu - robótkę rozdzielamy dopiero na wysokości pachy i dalej obie części przerabiamy oddzielnie. W związku z tym pojawia się drobna trudność. Gdy już mamy niejako "w palcach" wzór przerabiany dookoła, przechodzimy na przerabianie w rzędach (w tę i z powrotem). Po chwili wszystko wraca do normy, ale przez moment trzeba się nieco skupić.

Włóczka: Opus Polo Natura, w kolorze burgunda
Druty: 4,5 mm

Wzór kamizelki pochodzi z książki "Fitted knits" autorstwa Stefanie Jappel. Nazwa tego konkretnego modelu - "Back to school". Pozycję tę w roku 2011 wydano także w wersji polskojęzycznej (wydawnictwo RM). Polski tytuł to "Swetry i wdzianka na drutach". Ja korzystałam jednak z wersji oryginalnej.

Kamizelka jest bardzo wygodna i świetnie się układa. W rzeczywistości wygląda znacznie lepiej niż na zdjęciu (muszę jeszcze poćwiczyć fotografowanie). Na fotografii tego nie widać, ale ma bardzo fajne zaszewki po biustem, dzięki
czemu nie deformuje sylwetki.

Model świetnie dopasowuje się do figury, co jest jednocześnie wadą i zaletą, gdyż z jednej strony nie wisi jak worek, ładnie podkreśla biust i talię, ale z drugiej strony może uwydatniać pewne niedoskonałości sylwetki. Szczególnie niewskazany dla pań z brzuszkiem. No, chyba że to brzuszek ciążowy, który chcemy z dumą eksponować. Zresztą uwaga to dotyczy w zasadzie wszystkich dopasowanych dzianin - opinają i podkreślają wszystkie wypukłości, nie tylko te, którymi chcemy się chwalić.

W stosunku do modelu wyjściowego wprowadziłam jedną zmianę. Popatrzcie uważnie na linię dzielącą ściągacz i karczek - są tam trzy "wałeczki" (5 rzędów - same oczka prawe, 5 rzędów - same oczka lewe i znowu 5 rzędów - same oczka prawe). W oryginalnym projekcie Stefanie Japel takie same "wałeczki" są na samym dole kamizelki. Mnie jednak to rozwiązanie nie przypadło do gustu - mam dość szerokie biodra i wyglądałabym jak kolumna jońska. 

środa, 7 grudnia 2016

WYRABIANIA RESZTEK ETAP PIERWSZY

ZWYKLACZEK - PASIACZEK


Jakiś czas temu postanowiłam, że nie kupię nowej włóczki, dopóki nie wyrobię tego, co mam po pudłach poupychane. A w pudłach jak to w pudłach - wiadomo, sporo resztek. Na pierwszy ogień poszły resztki, które pozostały po turkusowym sweterku i po bluzeczce "Artemisia".

Na szczęście "Artemisia" jest biała, więc można ją połączyć praktycznie z każdym innym kolorem. I tak oto powstał zwyklaczek w paski.

Wiadomo jak to z resztkami bywa - za dużo żeby wyrzucić, za mało żeby poszaleć. Białej było więcej, stąd ryżowy biały karczek z przodu. Na paski "po całości" turkusu nie wystarczyło. Pojedynczy, kolorowy rząd na rękawie zrobiłam wiążąc trzy(!) skrawki. Nie został mi nawet centymetr kolorowej włóczki. Jestem z siebie dumna.

Wystarczyło tylko na bardzo króciutki sweterek. Przy takim kroju nie ma co bawić się w dopasowywanie dlatego wybrałam krój "cropped" - krótki, na bazie kwadratu. W sumie wolałabym dłuższy, ale co zrobić. Jak mówi przysłowie "tak krawiec kraje, jako mu materii staje".

Zdecydowałam się robić na okrągło, bo tak najlepiej można gospodarować włóczką. Głupio by było zrobić długie plecy i zorientować się, że na przód zabrakło. Ponadto, przy robieniu na okrągło nie trzeba się martwić o dopasowanie pasków na szwach bocznych.

Rękaw wrabiany, ramiona zamykane trzema drutami, co w praktyce oznacza, że nie było zszywania. Czy wspominałam, że nie lubię etapu zszywania?